Zdrowo na święta, czyli z czym że nie można przesadzać. Lub co zażyć, by móc spokojnie trawić wszystko.

christmas-dinner-1003539_960_720

Pixabay

Święta (nie tylko Bożego Narodzenia) to czas, gdy spożycie różnego rodzaju produktów, zwłaszcza potraw mięsnych i ciężkich, wzrasta. Niestrawność, bóle brzucha, problemy z trawieniem, przejedzenie… wszystkie te dolegliwości pojawiają się wówczas dość często.

Polska kuchnia, a ta króluje w tym okresie, do lekkich nie należy. Jest tłusto, jest dużo, mięsnie, ziemniaczano i pierogowo. Im więcej, tym czasem gorzej, choć nie da się ukryć, że równocześnie… przepysznie. Jak ustrzec się przed nieprzyjemnymi dolegliwościami, a równocześnie pofolgować własnemu łakomstwu? Jest na to kilka prostych tricków.

Po pierwsze – regularność i umiar. Nie powinniśmy zjadać wszystkiego na raz. Najlepiej podzielić sobie ucztowanie na etapy, co jakiś czas sięgnąć po mniejszą porcję. Najlepiej w porach, w których na co dzień spożywamy posiłki: śniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja. Często oczy jeszcze chcą jeść, ale żołądek już nie daje rady. Nie przeciążajmy go, bo może się okazać, że resztę świąt spędzimy tam, gdzie król chadza piechotą. Dajmy mu odpocząć.

I nie podjadać(!), bo to nie tylko dodatkowo dopcha nasze żołądki, ale i sprawi, że więcej materiału odłożymy w formie sadełka. Ale… wbrew tradycji, dobrze jest spałaszować jakąś drobną przekąskę kilkadziesiąt minut przed kolacją – np. śledzia lub ziemniaczka czy bułkę.

sausage-1253627_960_720

Pixabay

Po drugie – czas. Znaczenie ma nie tylko to, ile zjemy, ale też jak szybko. W Wigilię i święta większość z nas ma wolne, naprawdę, nie spieszmy się. Warto jest dobrze pogryźć każdy kęs, zwłaszcza potraw ciężkich. Pozwoli to na ich szybsze i łatwiejsze trawienie. Inna sprawa, że jedząc wolniej, szybciej się najemy, przy okazji nie przejadając się.

Po trzecie – ograniczyć tłuszcze. Da się, naprawdę. Tłuste potrawy są szkodliwe, ciężkie i, choć są bardzo smaczne, czasem dobrze jest je nieco ograniczyć. Można zastąpić margarynę i olej oliwą z oliwek. Oliwę zaś warto zastąpić octem, przynajmniej jeśli chodzi o ryby. Zamiast smażyć mięso – ugotujmy je lub upieczmy w piekarniku.

 

Po czwarte – ograniczyć „tłuste” słodycze i ciasta. Rzecz jasna nie całkowicie. Przy wypieku można użyć mniej cukru lub zastąpić go np. stewią. Można też przygotować desery lodowe lub owocowe. A co, miła odmiana nikomu na złe nie wyjdzie.

 

Co zażyć, by trawić (wszystko)?

food-613238_960_720

Pixabay

Rzecz jasna, nie polecamy objadania się, bo na to rady nie ma… a przynajmniej żadnej zdrowej. Na trawienie mogą pomóc różne specyfiki medyczne, ale te powinny być stosowane tylko przez tych, którzy wymagają stosownego leczenia.

Przeciętny Kowalski może wspomóc trawienie lampką wina (najlepiej wytrawnego lub chociaż półwytrawnego), które pobudzi nasz  żołądek do pracy. W ogóle należy pić, najlepiej wodę lub lekką herbatę. Unikajmy coli i soków ze sztucznymi słodzikami, a także alkoholu. To tylko puste kalorie, choć smaczne. Lepszy będzie kompot lub domowy sok.

Po posiłku (i przed) dobrze się trochę poruszać. Szybsze krążenie krwi pobudzi metabolizm!

 

Wesołych i zdrowych Świąt!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *